Czego nie warto pisać w pozwie o rozwód aby z prostej sprawy nie stworzyć sądowego tasiemca?

Rozwód praktycznie nigdy nie jest rzeczą łatwą, ani tym bardziej przyjemną dla jego uczestników.

Powszechne wyobrażenie o postępowaniu sądowym, które toczy się w przedmiocie orzeczenia rozwodu sprowadza się do wizji batalii sądowej, gdzie strony piorą brudy z całego swojego małżeństwa, słuchani są członkowie rodzin, sąsiedzi znajomi. Słowem makabra!

O ile faktycznie w sytuacji żądania orzeczenia winy w rozpadzie małżeństwa przez jednego z małżonków niekiedy urzeczywistnienia takiej wizji nie da się uniknąć, to w większości przypadków rozwód można przeprowadzić w sposób w miarę stonowany i emocjonalnie jak najmniej bolesny.

Niestety w wielu przypadkach to sami uczestnicy procesu fundują sobie emocjonalną wiwisekcję. Na koniec po zniszczeniu jakichkolwiek jeszcze w miarę dobrych relacji, gdy byli małżonkowie są już wobec siebie jedynie wrogo nastawieni sąd i tak orzeka rozwód bez wskazywania wyłącznej winy jednego z małżonków. Cała więc batalia, sąsiedzi sąsiadki, nagrania, wspomnienia z przeszłości poszły na marne.

Dlaczego tak się dzieje?

Otóż osoba wnosząca pozew o rozwód ( przy czym nie mówię tu o sytuacji uzasadniającej wyłączną winę małżonka) niejako czuje się zobowiązana poprzez konstrukcje pozwu, który wymaga uzasadnienia swojego stanowiska do napisania wszystkiego tego co leży jej na sercu lub wątrobie.

I tak zamiast ograniczyć się w pozwie do wskazania, iż ustała między małżonkami więź uczuciowa, fizyczna i gospodarcza piszemy o tym, iż mąż/żona był taki i owaki, że zrobił/a to i tamto i w ogóle decyzja o małżeństwie była najgłupszą decyzją w życiu.

No cóż jak pozwany otrzymuje taki pozew, to w tej sytuacji budzi się w nim reakcja emocjonalna. Może by i też chciał szybkiego rozwodu, a potem raz na jakiś czas umawiałby się z byłym/byłą na kawę, ale nie jeżeli żona/ mąż o mnie tak, to ja powiem co myślę o nim o niej.

I tak idzie do sądu odpowiedź na pozew, gdzie podobnie strona pisze, że to wszystko co w pozwie napisano to kłamstwa i oszczerstwa, że to ta druga strona była niedobra i w ogóle decyzja o małżeństwie to była najgorsza decyzja w życiu.

Zamiast więc kulturalnie przeprowadzić rozwód na pierwszej rozprawie wzywamy do sądu świadków, gromadzimy dowody. Poziom stresu i złych emocji wzrasta, a wszystko kończy się tak samo jakby o rozwodzie orzec na pierwszej rozprawie.

Tak więc wnosząc pozew do sądu, w sytuacji gdy nie domagamy się orzeczenia winy drugiego małżonka, wszelkie ewentualne zarzuty i niewyprane brudy sugerowałbym zachować na potem. Jeżeli pozwany małżonek nie zgodzi się na rozwód, albo on sam zacznie wywlekać zaszłości z przeszłości na światło dzienne wówczas będzie na to czas.

Ile trwa rozwód?

Pytanie o długość postępowania rozwodowego, to chyba najczęściej zadawane pytanie przez klientów prawnikowi, no może poza pytaniem o koszta postępowania rozwodowego.

Co oczywiste nie sposób na to pytanie odpowiedzieć w sposób jednoznaczny.

Po pierwsze każde postępowanie rozwodowe jest inne. Rozwód może zostać orzeczony niejako za porozumieniem stron na pierwszej rozprawie: bez słuchania świadków i przeprowadzania postępowania dowodowego. Może także być sytuacja odmienna, gdzie Sąd aby wydać wyrok będzie musiał w pierwszej kolejności przesłuchać dziesiątki świadków, obejrzeć czy odsłuchać nagrania. Oczywiste jest, iz w tym drugim przypadku postępowanie może trwać i kilka lat.

Po drugie różnie w różnych Sądach wygląda sytuacja z terminami i ilością spraw, które sędzia ma do rozpoznania, co wpływa na okres oczekiwania na pierwszą i kolejną rozprawę. W sądzie mniejszym od daty wniesienia powództwa do daty wyznaczenia pierwszej rozprawy może minąć np. dwa miesiące, a więc niewiele, gdy w sądzie dużym jak np. Sąd Okręgowy w Poznaniu okres ten może wynosić 4 lub więcej miesięcy.

W każdym razie można założyć orientacyjnie, iż w sytuacji bezkonfliktowej od daty wniesienia powództwa do daty rozwodu może minąć około pół roku, gdy w sytuacji konfliktowej procedura może trwać miesiącami, często i ocierając się o lata.

Kiedy przedawnia się obowiązek alimentacyjny wobec dziecka?

Frukosten_av_Amalia_Lindegren_1866
Amalia Lindegren [Public domain], via Wikimedia Commons

Kiedy przedawnia się obowiązek alimentacyjny wobec dziecka?

Truizmem jest stwierdzenie, iż roszczenie alimentacyjne tak samo jak większość roszczeń cywilnoprawnych ulega przedawnieniu. Co za tym idzie w sytuacji zaistnienia stanu przedawnienia dłużnik może powołując się na zarzut przedawnienia odmówić zapłaty i może to uczynić w sposób skuteczny.

Pytanie jakie się w związku z tym nasuwa, to jaki jest okres, po upływie którego przedawnienie to następuje?

Kodeks rodzinny i opiekuńczy regulujący kwestię alimentów, także określa właściwy dla tego roszczenia termin, z upływem którego roszczenia te ulegają przedawnieniu. Okres ten wynosi lat trzy.

Art. 137

§ 1. Roszczenia o świadczenia alimentacyjne przedawniają się z upływem lat trzech.

Ten określony w art. 137 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego termin przedawnienia jest pewnego rodzaju zasadą, a jak od każdej zasady i od tej zachodzą pewne wyjątki.

Niewątpliwie z upływem lat trzech przedawnieniu ulegną roszczenia o alimenty męża wobec żony, ojca wobec córki, czy pełnoletniego syna wobec ojca.

Kluczowym jednak w tym ostatnim przypadku jest jednak wiek dziecka. Zasada trzyletniego okresu przedawnienia roszczeń alimentacyjnych dotyczy jedynie bowiem dzieci pełnoletnich. W sytuacji dziecka małoletniego istnieje pewien istotny wyjątek od tej zasady.

Kodeks cywilny w Art. 121 stanowi, iż:

Bieg przedawnienia nie rozpoczyna się, a rozpoczęty ulega zawieszeniu:

1) co do roszczeń, które przysługują dzieciom przeciwko rodzicom – przez czas trwania władzy rodzicielskiej;

Na okoliczność tę zwrócił już uwagę w uchwale z dnia 25 listopada 1968 r. (sygn. akt III CZP 65/68) Sąd Najwyższy, który wskazał że „Przepis art. 121 pkt 1 k.c., w myśl którego w czasie trwania władzy rodzicielskiej bieg przedawnienia co do roszczeń, które przysługują dzieciom przeciwko rodzicom, nie rozpoczyna się, a rozpoczęty ulega zawieszeniu, ma zastosowanie także do roszczeń alimentacyjnych. Przedawnienie co do wymienionych roszczeń biegnie nie tylko wtedy, gdy władza rodzicielska nie przysługuje obojgu rodzicom, lecz także wówczas, gdy władza ta nie przysługuje tylko temu z nich, od którego dziecko dochodzi alimentów”.

Tytułem podsumowania można więc wskazać, iż jeżeli rodzic, od którego dochodzone są alimenty nie był pozbawiony władzy rodzicielskiej, to można skutecznie od niego domagać się spełnienia swojego obowiązku alimentacyjnego za okres dłuższy niż 3 lata.

Gdyby jednak Sąd pozbawił ojca czy matkę władzy rodzicielskiej, to wówczas roszczenie to ogranicza się tylko do lat trzech. Istnieje tu więc pewien paradoks, gdyż sytuacja rodzica pozbawionego władzy rodzicielskiej w kontekście terminu przedawnienia roszczeń alimentacyjnych jest korzystniejsza od rodzica, którego władzy nie pozbawiono.

Przypomnieć w tym miejscu jeszcze należy, iż w sytuacji dochodzenia alimentów wstecz, tzn tych nie zasądzonych jeszcze wyrokiem istnieje dość istotne ograniczenia przewidziane w

Art. 137 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego.:

§ 2. Niezaspokojone potrzeby uprawnionego z czasu przed wniesieniem powództwa o alimenty sąd uwzględnia zasądzając odpowiednią sumę pieniężną. W uzasadnionych wypadkach sąd może rozłożyć zasądzone świadczenie na raty.

Ile trwa proces rozwodowy

Dzisiejsze wydanie dziennika Rzeczypospolita powołując się na dane z Ministerstwa Sprawiedliwości spróbowało odpowiedzieć na pytanie, ile trwają w Polsce procesy rozwodowe.

Według danych uzyskanych przez gazetę przeciętna długość procesu dotyczącego rozwodu małżonków wynosi 7,4 miesiąca. Przy czym okres ten liczony jest od daty wpływu pozwu do Sądu Okręgowego, do daty wydania wyroku przez ten Sąd i nie uwzględnia ewentualnej apelacji. Co ciekawe okres ten systematycznie się wydłuża i w ciągu ostatnich kilku lat przeciętna długość procesu wzrosła o ponad miesiąc. Warto także dodać, iż najsprawniej rozwód można uzyskać w Świdnicy, a najdłużej zajmie nam to w Szczecinie.

Przyznać należy, iż z doświadczenia Kancelarii przed Sądem Okręgowym w Poznaniu wynika, iż okres ten jest podobny.

Oczywiście więc trzeba także na uwadze fakt, iż jest to wynik średni, mogą być więc procesy rozwodowe, które kończą się na jednej rozprawie – np. w wyniku uznania powództwa, braku podjęcia obrony- wyrok zaoczny, czy dogadania się stron. Są też i procesy, które mogą trwać i dobre kilka lat.

Wszystko zależy od konkretnych roszczeń składanych przez strony, czy jest to rozwód bez winy, czy z orzekaniem winy jednego z małżonka, czy Sąd decyduje także o losie dzieci.

autor: Kancelaria Adwokacko-Radcowskiej Kacprzak Kowalak sp.p. w Poznaniu:  www.kacprzak.pl/prawo-rodzinne

Koszty sprawy rozwodowej

autor grafiki:Frederic Taber Cooper [Public domain], via Wikimedia Commons
autor grafiki:Frederic Taber Cooper [Public domain], via Wikimedia Commons

Sprawa o rozwód jest jednym bardziej kosztownych postępowań sądowych, jeżeli chodzi o wynagrodzenie profesjonalnego pełnomocnika. Wynagrodzenie radcy prawnego lub adwokata to wydatek od tysiąca do kilku tysięcy złotych. Wynagrodzenie uzależnione jest od stopnia skomplikowania sprawy oraz przewidywanej długości postępowania. Postępowanie rozwodowe może bowiem zakończyć się na jednej rozprawie albo trwać kilka lat. Na jednej rozprawie zwykle kończą się postępowania, gdzie obie strony zgodnie wnoszą o rozwód bez orzekania o winie i nie mają wspólnych małoletnich dzieci. Żądanie orzeczenia winy w rozpadzie małżeństwa pociąga za sobą konieczność przeprowadzenia przez sąd długiego postępowania dowodowego (np. przesłuchania kilkunastu świadków) co oczywiście wydłuża proces. Dodatkowym czynnikiem wydłużającym postępowanie rozwodowe jest posiadanie przez małżonków małoletnich dzieci i brak zgody np. co do wysokości alimentów, które jedna ze stron będzie zobowiązana płacić na dzieci, częstotliwości kontaktów z dziećmi lub z kim dzieci będą mieszkać po rozwodzie.

Niejednokrotnie pełnomocnictw ustalają dodatkowe wynagrodzenie za stawiennictwo na rozprawach (np. począwszy od drugiej, trzeciej rozprawy) lub zwrot kosztów dojazdu gdy proces toczyć się będzie przed sądem w innym mieście niż siedziba kancelarii pełnomocnika – zwykle to koszt od 150 do 300 zł.

Oprócz kosztów reprezentowania przez pełnomocnika należy liczyć się również z kosztami sądowymi. Wnosząc pozew o rozwód należy uiścić opłatę sądową w wysokości 600 zł. W toku procesu mogą pojawić się dodatkowe koszty związane z koniecznością przeprowadzenia dowodu z opinii biegłych sądowych np. psychologa i pedagoga w sytuacji gdy jednocześnie w sprawie rozwodowej ustalana jest częstotliwość kontaktów z dziećmi. Sąd może nałożyć na stronę obowiązek zapłaty zaliczki na poczet opinii biegłych (zwykle kilkaset złotych). Koszty wynagrodzenia biegłych, która wchodzą w skład kosztów całego procesu, są następnie rozliczane w wyroku rozwodowym. Koszty procesu z reguły pokrywa strona z winy której doszło do rozpadu małżeństwa. W przypadku zgody strona na rozwód bez orzekania o winie lub  orzeczenia rozwodu z winy obojga małżonków, sąd zwykle obciąża kosztami procesu obie strony po połowie.

autor: Joanna Jędrzejewska radca prawny w Kancelarii Adwokacko-Radcowskiej Kacprzak Kowalak sp.p. w Poznaniu:  www.kacprzak.pl/prawo-rodzinne